Sokół Chrząstowice - strona nieoficjalna

Mecz przebiegał ogólnie w brutalnych warunkach. Leskowiec nie potrafił opanować swoich emocji w pierwszym dla nich meczu, co powodowało częste, bardzo ostre faule na naszych piłkarzach. Początek meczu nie był zbyt ciekawy, obie drużyny grały ospale, przez co akcje nie były przyjemne dla oka. Dobre sytuacje były przeprowadzane tylko po rzutach rożnych. W około 20 minucie na prowadzenie wyszedł Leskowiec. Zawodnik z Rzyk po uwolnieniu się na linii 16-stu metrów, uderzył bardzo nisko przy słupku, przez co nasz bramkarz był w stanie ją tylko dotknąć palcami, nie zmieniając toru jej lotu. Po bramce bardzo ożył Sokół. Zamknęliśmy Rzyki na ich własnej połowie i stworzyliśmy kilka dobrych sytuacji. Najlepszą z nich było wyjście sam na sam Łukasza Piętaka po podaniu nowego Snajpera Dawida Oleksego. Niestety po przyjęciu piłka uciekła mu na złą nogę przez co strzał był bardzo słaby.

Druga połowa też nie tryskała życiem, mecz znowu był wyrównany. Do 65 minuty mecz przypominał bardziej kopaninę niż jakiekolwiek zawody sportowe, w niewielkich odstępach czasu widzieliśmy mnóstwo fauli, głownie na naszych piłkarzach. Koło 70 minuty byliśmy świadkami brutalnego wejścia jednego z graczy Leskowca w naszego bramkarza Łukasza Kawe. Na skutek starcia, Łukasz nie mógł przez bardzo długi czas złapać oddechu (nie którzy piłkarze powinni przemyśleć to co robią na boisku...). Sędzia podyktował rzut karny dla Rzyk. W czasie reanimacji Łukasza, Sokół otrzymał pierwszą czerwoną kartkę, skierowana była do Damiana Meresa który nie potrafił powstrzymać się od wypowiedzenia swojej opinii na temat sędziego i faulu który miał miejsce. Zachowanie to na pewno nie miało na celu wspomóc Łukasza, ani drużynę, mamy nadzieje że nie będziemy świadkami czegoś podobnego w przyszłości. Po 5 minutach reanimacji na bramkę wszedł Dominik Opałka, ale karny wykonany przez Leskowiec był nie do obrony dla "bramkarza". Niespełna 3 minuty później ilość piłkarzy wyrównała się. Po bardzo nieodpowiedzialnym zachowaniu zszedł piłkarz Rzyk, który celowo podciął podnoszącego się z murawy Kazimierza Sikorę. W czym to mało pomóc Leskowcowi? Tego nikt nie wie, ale kartką wznieciła iskierkę nadzieji dzięki czemu Sokół znowu parł do przodu. W 75 minucie po podaniu Stasia Kozła po bardzo silnym strzałem mógł pochwalić się Dawid, który umieścił piłkę w samym okienku bramki Leskowca. Niestety kolejne sytuacje nie były zbyt dobre, a na sam koniec strzałem z dystansu mógł pochwalić się zawodnik z Rzyk który pokonał naszego bramkarza i zdobył ostatnią 3 bramkę. Sokół do końca walczył, ale sędzia doliczył tylko 3 minuty (przypominam że Łukasz leżał 5 minut i dodam że kolejne tyle leżał zawodnik z Rzyk którego złapał skurcz, 5 + 5 = 3, nowe zasady matematyki powoli zostają wprowadzane w życie...), przez co Sokół nie był w stanie zagrozić bramce Leskowca.

• Komentarzy [4]
• czytano: [1194]
• DO